nie ogarniam rzeczywistości . codziennie siedzą we mnie dwie różne osoby . kiedy budzę się i idę do szkoły , zamykam się na klucz . biorąc szybki prysznic , pakując książki a potem śpiesząc się na lekcję, w mojej głowie panuje totalny chaos . słuchawki na uszach powoli wprowadzają mnie w drogę melancholijnego upojenia . w momencie zejścia się ze szkolnym społeczeństwem , ukazuje się moja otwartość i życiowy zapał . trwa to jednak do wieczora . wtedy znów zamknięta w swoich czterech ścianach przeżywam świat z innej perspektywy . życiowy kołowrotek . jednak nie zawsze wiadomo kiedy się uśmiechnąć .
|