Nauczyłam się żyć sama.
Przywykłam do samotnych spacerów, w ciągu których nikt nie trzyma mnie za rękę i nie patrzy w oczy..
Uświadomiłam sobie, że nikogo nie obchodzi, czy dałam sobie radę z głupim sprawdzianem z chemii czy fizyki.
Wiem, że nikt nie trzyma za mnie kciuków, kiedy czegoś bardzo się boję,
czy walczę o swoje kolejne marzenie...
I chyba przywykłam do tego, że robię tylko sobie kanapki, że nie mam komu powiedzieć, że tęsknie i że nie umiem się doczekać kolejnego spotkania...
Wiecie co ? Może i tak jest lżej. Od dziś żyję bez nadziei.
Już nie czekam na nic.
Nie oczekuję żadnych wiadomości , sms`ów ...
Nie czekam nawet na przypadkowe spotkanie.
|