dojechaliśmy na miejsce, tata poprosił nasz stały stolik, kelner jednak zaproponował inne miejsce, niechętnie poszliśmy za nim. zaprowadził nas na salę na której wyprawiane są mniejsze imprezy. za progiem czekała cała rodzina, wszyscy zaczęli śpiewać rodzicom ‘sto lat’. byli wzruszeni i nie mieli pojęcia, skąd wszyscy wiedzieli, że przyjedziemy właśnie tu i o tej godzinie. wtedy siostra szturchnęła mnie w rękę i kazała spojrzeć w lewo. stali tam nasi chłopcy. obaj z wielkimi zacieszami na twarzach. gdy rodzinka skończyła składać życzenia rodzicom podeszli oni. – i jak, dobrze się spisaliśmy ? wtedy tata poklepał ich po ramionach –wiecie, jeszcze po dwa wielbłądy i oddam wam moje córki. po czym został lekko zjechany przez mamę wzrokiem, a następnie wszyscy wybuchliśmy śmiechem. rodzice zostali z gośćmi, a my poszłyśmy rozprawić się z tymi wariatami.
|