na pustej ławce poczekalni stacji bez znaczenia - po co opowiadać, wyszeptywać sobie czas przeszły dokonany? po co teraz, pod nieubłaganym zegarem, pod dużą wskazówką metodycznie żrącą finalne koło - błądzić po niegdysiejszych gestach, minach, usiłowaniach, fiaskach i wiktoriach? po co recytować stare frazy Sokratesa, Schopenhauera i Salomona, zdania, które próbują oswoić śmierć - skoro ukojenie nie przychodzi? po co po latach wracać do myśli swej: "mędrzec całe życie szuka śmierci, a więc dlatego jej się nie lęka" - skoro lęk nie mija? po co?
|