Wchodząc do apteki szukała czegoś konkretnego - niczego nasennego ani uspokajającego, niczego na ból, na gorączkę, ani na inne takie tam, to było nieważne, to była błahostka w porównaniu z tym, na co ona szukała lekarstwa. Ale znów nie dała rady, wstydziła się podejść do lady i wydusić z siebie "Potrzebuję leku na złamane serce". Wiedziała, wiedziała, że nie istnieje i musi zadowolić się tabletkami nasennymi, kroplami na uspokojenie i tabletkami przeciwbólowymi. Tylko tyle mogła zrobić czekając na jego miłość, której pragnęła powrotu.
|