Stał teraz dokładnie przede mną i patrzył mi prosto w oczy. "Kocham Cię" - wyszeptał tak cicho, że ledwo usłyszałam. Nie byłam w stanie nic mu odpowiedzieć. Znieruchomiałam. Po prostu stałam i czekałam co będzie dalej. Podszedł do mnie na tyle blisko, ze wyraźnie wyczuwałam jego oddech na moim lewym policzku. Zamknęłam oczy, chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Z czasem jednak jego oddech stawał się mniej wyraźny. otworzyłam oczy. No tak - leżałam w swoim łóżku zakryta po czubek nosa kołdrą. To znów był tylko sen. Tylko sen...
|