siedziałam na ławce przyglądając się przechodzącym obok mnie zakochanym parom, no tak przecież dziś walentynki nic dziwnego, ze spędzają ten czas razem... nagle dosiadł się do mnie jakiś chłopak, trzymał w ręce różę i wielkie czerwone serce. zapytałam go gdzie podział swoja druga połowkę smutnie odpowiedział, że włąsnie z nim zerwała. zrobiło mi się go żal i zwyczajnie go przytuliłam, wtedy zobaczyła Ciebie idącego samotnie. nie wiedziałam co zrobić, w tej samej chwili brunet siedzacy obok mnie podarował mi to wielkie czerwone serducho i kwiatka, delikanie całując mnie w policzek... po chwili na telefonie wyswietlił mi mie dobrze znany mi numer ' jestem skończonym debilem, że pozwoliłem Ci odejść...' łzy zleciały mi po policzku.
|