[cz1]156754 rzeczy do zrobienia, a zero ochoty, ale jakoś sobie poradzę, zawsze sobie radzę, a że wychodzi chuj z tego, to inna sprawa. Ferie się kończą, spanie do 15 jeszcze mi sie nie znudziło, a siedzenie przed komputerem całymi dniami odmóżdża najlepiej. Jak sobie pomyślę, że od poniedziałku znów czeka mnie wstawanie o 5:30, matematyka trzy raz w tygodniu i geografia w piątek to dosłownie 'leże i kwicze'. Panią od geografii wyłączyłabym najchętniej pilotem od telewizora, albo przynajmniej ściszyła, bo wychodząc z lekcji, po 45 minutach słuchania tego głosu mam w głowie typową schizme wschodnią.. ale ołkej. Powiedzcie mi jeszcze czy widział ktoś może sklep w którym każą wyciągnąć pierwiastek sześcienny z ceny czekolady, albo lorgarytm z paczki fajek? Nie? to super, bo ja też nie. Nie wiem po jakiego grzyba uczą nas w szkołach gówien, które w ogóle nie przydadzą się w życiu. Dodatkowo mam w głowie dziurę, w której kiedyś był mózg, prawdopodobnie wyparował i to w całości.
|