Jak co wieczór siedziałam na parapecie , odnalazwszy paczkę zapałek zapaliłam jedną z nich . Ogień tlił się dużym płomyczkiem , który z czasem zamieniał sie w coraz mniejszy , coraz słabszy , aż zgasł . Ja też jestem taką zapałką . Najpierw mocno karmiłeś mnie szczęściem , z czasem coraz mniej , aż w końcu źródło się wysuszyło . I zostałam jak ta niedopalona zapałka , wciąż moge się zapalić , jednak jestem słaba i do wyrzucenia . / aneczka_xdd
|