był dzień po naszym rozstaniu. okej, miałam jednodniowego doła bo przecież dalej możemy się przyjaźnić. sami do tego doszliśmy. gdy leżąc na łóżku oglądałam jakąś komedię na laptopie usłyszałam dźwięk domofonu bez pośpiechu zeszłam do korytarza i odebrałam. 'no? ' 'siema młoda, możemy się wbić ?' 'możeMY? to znaczy ty i kto? dobra mniejsza, właźcie.' i otworzyłam im bramkę a potem drzwi. krzyknęłam tylko, że czekam u siebie i ich zostawiłam. 'no młoda, ja widzę że ty masz uczucia' zaśmiał się kumpel. no mi do śmiechu nie było. zaraz za nim weszła cała nasza paczka. nikogo nie brakowało. nawet jego. pomimo, że wczoraj zerwaliśmy dzisiaj był u mnie. siedział ze mną, śmiał się ze mną, wygłupiał .. jakoś dobrze po trzeciej w nocy sobie poszli. odprowadziłam ich do drzwi. 'mogę zostać na dosłownie 5 minut?' zapytał. nie chciałam z nim rozmawiać na osobności ale się zgodziłam. chwyciłam bluze brata i wyszliśmy na spacer. 'no bo .. ja nie umiem żyć bez Ciebie. Kocham Cię do cholery
|