Niespokojna noc za oknem. Zbliżała się burza. Z reguły bała się tak silnego wiatru, grzmotów i błyskawic. Leżąc na łóżku przyglądała się drzewom, które uginały się prawie do ziemi. Powoli odchyliła kołdrę po chwili wstała i pewnym krokiem podeszła do okna, po czym je otworzyła i wychyliła się jak najbardziej potrafiła. Deszcz zmoczył jej całe włosy, a wiatr rozwiewał je na wszystkie strony. Nie bała się bo był z nią On, stał za nią i trzymał ją za biodra. Nie bała się - bo On daje jej poczucie bezpieczeństwa.
|