Siedziała na kanapie z masą husteczek. No cóż poradzić, ją też dopadła grypa. To wszystko przez to, że gdy chłopak mówił jej, że to koniec, stała na zimnym, jesiennym deszczu. On oddalał się coraz bardziej, a ona nadal stała w tym miejscu co kilka minut temu. Potem minuty zamieniły się w godziny, a ona cała przemoczona płakała po jego odejściu. Trudno było odróżnic czy łzy, lub raczej deszcz spływa po jej policzkach. W taki właśnie sposób on doprowadził ją do choroby, ale w tym momencie potrzebowała raczej kardiologa. Cóż poradzić, na złamane serce ? Nagle dostała esemesa. Jej przyjaciółka potrzebowała pomocy. Nie napisała co się stało, ale wiedziała, że musi teraz być przy niej. Mimo 38.8 *C temperatury, wstała z łóżka, zabrała na zapas kilka husteczek, okryła się płaszczem i wybiegła z domu. Za drzwiami lało jak z cebra. Wiedziała, że te jej wybryki prędzej czy później skończą sie szpitalem. Zobaczyła swoją przyjaciółke całą zapłakaną pod ich ulubionym miejscem na melanż. Cdn.
|