Co by było, gdyby twarz człowieka mogła
dokładnie wyrazić całe wewnętrzne cierpienie,
gdyby zobiektywizowała się w akcie ekspresji cała
wewnętrzna męka? Czy moglibyśmy jeszcze rozmawiać
ze sobą? Czy nie musielibyśmy wówczas mówić,
zakrywając rękoma twarz? Życie byłoby praktycznie
niemożliwe, gdyby owa nieskończoność odczuć,
jaką w sobie nosimy, uzewnętrzniała się w rysach
twarzy. Nikt nie miałby już odwagi przejrzeć się
w lustrze, bo w groteskowym i tragicznym zarazem
wizerunku twarzy stapiałyby się w jedno plamy i
wstęgi krwi, rany, co nigdy się nie zabliźnią i
strugi łez, co nigdy nie będą powstrzymane.
|