Osiągnąć dno. Czołgać się po podłodze, gdy cię nie ma.
Obwąchiwać ubrania. Wybierać z umywalki drobne włoski,
które zgoliłeś rano.
Wciskać się w kąt parapetu i rozdrapywać skórę na ramionach do krwi.
Czekać.
A kiedy wrócisz wieczorem, będę niedbale siedzieć w fotelu
i nie podniosę znad książki oczu, wymruczę tylko roztargnione 'hello'. Rano znowu wyjdziesz, ja umrę znowu.
|