Teraz, kiedy podążał za jej zielonym spojrzeniem, wszystko docierało do niego ze zdwojoną siłą. I choć tak wiele wiedział o rozstaniach, o jednym świecie dzielonym zawsze na dwa, to nagle zrobił się pełen obaw. Nie obchodziły go już obietnice, ani szczere spojrzenia. Czuł się tak, jakby to, co tu pozostawia, po powrocie miało w ogóle nie istnieć.
|