[cz. 1 ] Prowadziła wielkie odliczanie dokładnie zaznaczając dzień po dniu. Liczyła dni, do jego przyjazdu. Nagle doczekała się – 27 sierpień, prawie końcówka wakacji, jednak ją przepełniało ogromne szczęście na myśl, że nareszcie go zobaczy. Ubrała się, starannie pomalowała i wyszła na stację. Było jeszcze kilka minut do przyjazdu pociągu. Usiadła na murku, zamknęła oczy i podniosła głowę w stronę słońca, łapiąc każde ciepłe promienie. Czuła, że spełniają się jej najskrytsze marzenia. Zaczęła rozmyślać, o nim, o tym gdzie pójdą, co będą robić. Nagle z jej błogich myśli wyrwał ją wielki popłoch, który utworzył się na stacji. Ludzie krzyczeli, płakali, jedna kobieta kompletnie osłupiona siedziała na ławce i po prostu patrzyła się gdzieś w przestrzeń. Spojrzała na zegarek – pociąg powinien przyjechać już 30 minut temu. Nie wiedziała co się dzieje, podeszła do jakiegoś mężczyzny i spytała co się stało.
|