Odkrywałam powoli cały jego charakter, kawałek po kawałku.. Był tak słodki, że niemal można przyrównać go do tabliczki czekolady.. podzielonej na małe części... Każdą z osobna musiałam najpierw dotknąć i upewnić się, czy jeśli się na nią skuszę, nie rozpuści się zbyt szybko. Odkrywałam jego złe humory i najróżniejsze zachowania... Uczyłam się wszystkiego na pamięć. By wreszcie móc mu zaufać.. A kiedy miałam go już całego, okazało się, że wszystko stopniało, jak czekolada trzymana zbyt długo w rękach... Gorzka czekolada. a takiej nie lubię.
|