Dotknęła zadrapania na policzku i wszystko do niej wróciło ze zdwojoną siłę. Przypomniała sobie uderzenie, ból, krzyk. Własna matka krzyczała na nią, by wynosiła się z domu. Mówiła, że nie chce jej widzieć, nie chce słyszeć. Wtedy pierwszy raz się tak perfekcyjnie jej posłuchała, chwyciła torbę i wrzuciła kilka rzeczy, po cichu wyszła z domu. Jadąc autobusem miała zamiar odwiedzić przyjaciółkę mieszkającą na drugim końcu miasta, jednak wysiadła kilka przystanków wcześniej. Poszła na tory. Chodziła po jednej szynie ostrożnie stawiając krok za krokiem. Słyszała zbliżający się pociąg, w ostatniej chwili zdążyła odskoczyć. Dzisiaj żałowała tego całą sobą. Gdyby wtedy nie zeszła z torów, gdyby stała i nie zwracała uwagi na jadący pociąg. Gdyby umarła...
|