Tęsknię. Wiesz, jak to jest?
Wijesz się i szukasz wyjścia, na siłę poszukujesz zastępcę człowieka,
którego tak cholernie ci brakuje. Chcesz zszyć łzami swoje serce,
które rozrywa się samoistnie wewnątrz. Krzyczysz szeptem i nie wiesz,
dlaczego tak się dzieje. Przecież miałeś wszystko pod kontrolą.
A jednak uzależniłeś się. Domagam się uwagi, jakiegokolwiek znaku życia,
oddechu, tego, że jeszcze o mnie nie zapomniałeś. Teraz.
|