Jesteś szczęśliwa, patrzysz na świat optymistycznie, wiedziesz życie, gdzie wydawałoby się, że nic Ci więcej nie potrzeba. Potem przychodzi tak zwana miłość, gdzie jest euforia, czujesz, że została wypełniona jakaś pustka w Tobie, chcesz żeby te uczucie pozostało na zawsze. Ale potem ta miłość Cie rani, stwierdzasz, że serce się pomyliło, jednak to nie to. Ty zamiast mieć to gdzieś, powiedzieć "sobie trudno", męczysz się, płaczesz, potem smutek przechodzi i przychodzi złość, i masz wszystko gdzieś. Ale co gdy ta miłość nadal siedzi w Tobie i nie daje o sobie zapomnieć? Co jeśli, ten ktoś chce naprawić wszystko?
|