ujrzenie Cię na korytarzu równa się na chwilę obecną z cudem. jednak, kiedy już po dwóch tygodniach przerwy pojawiasz się, nadchodzą te niepowstrzymane arytmie serce, przyśpieszony oddech. za każdym razem, nie mogę powstrzymać się od kilkunastu zerknięć w Twoim kierunku. obserwuję Cię, widzę te idealne kości policzkowe, pełne usta i lśniące patrzałki. nie wierzę, nie rozumiem jak ktoś o opisanym uprzednio wyglądzie, może od środka być zepsutym sukinsynem.
|