leżała na łóżku odkrywając się co po chwile z gorąca. Patrzyła w ciemność ukrytą w czterech ścianach.Wspomnienia wracały dając o sobie znak w postaci przezroczystych kropel spływających po rozpalonych policzkach.Wsłuchiwała się w każde uderzenie melodii w słuchawkach, doszukując sie jakiegokolwiek sensu w słowach piosenek. Rodzaj tej muzyki byl dla niej wyjątkowy. Byl jak głupie słonce nawet na najbardziej zachmurzonym niebie, jak rodzaj najlepszej whisky czy dwóch działek kokainy.Dawało to jej chwile wolnosci i poczucia chęci zycia. Zupelnie jak ON. Nie mogla bez nich zyc. Uzaleznila sie, naiwna.
|