i oparła głowę na jego ramieniu... a on ją objął i zamknął oczy.
a ona w żółtej sukience tańczy z nim w świetle księżyca.
i po cichu próbowała złożyć swoje serce, kawałek po kawałku...
wzięła taśmę i nożyczki, próbowała jeszcze posklejać serce, które pękło.
ona jakby czekała. on jakby miał to gdzieś.
z każdym dniem smuciła się coraz bardziej.
ona - bez odbicia w lustrze.
tańczyła ze łzami w swoich oczach...
może ktoś przytuli ? nie będzie się wtedy bała...
obudziła się, rozejrzała w około. na biurku zeszłoroczna herbata z cytryną, na poduszce łzy, posklejane rzęsy, szpilki rzucone gdzieś w kąt. tak, mamy nowy rok. jej usta szepnęły cichutko : ja wam jeszcze pokażę...
pśród miliona obcych twarzy szukała tej jedynej, której uśmiech znała lepiej niż piosenki Rolling Stones'ów.
i lubiła marzyć, choć nie wiedziała, czy jej marzenia się spełnią.
nawet jej głos wewnętrzny ma wadę wymowy.
otulona wspomnieniami.
|