Jakoś ostatnio za dużo myślę o życiu, to myślenie do niczego dobrego nie prowadzi. Za dużo nieprzespanych nocy, za dużo zmartwień z życia codziennego. Ludzie za dużo wymagają, a ja nie potrafię niektórych rzeczy ogarnąć. Chciałabym powrócić do czasów z dzieciństwa, beztoska, uśmiech na twarzy. Pamiętacie jak wtedy cudownie nam się żyło.? Jedynymi problemami było to że koleżanka ma lepszą zabawkę, albo zdarte kolana. Rodzice mogli za nas załatwić wszystki problemy, chowaliśmy się za spódnicę mamusi i było wszystko dobrze. Dziś już tak nie jest, stoimy przed pierwszymi poważnymi decyzjami, co będziemy robić w przyszłości. Podejmujemy te decyzje gdy jesteśmy jeszcze zwykłymi szczeniakami, które nie do końca wiedzą co mają ze sobą robić.? Czy to jest normalne.? Przeżywamy w tym wieku pierwsze miłości, przez nie często popełniamy różne głupstwa. Stwierdzam, że dojrzewanie to najgorszy etap w wieku człowieka z którym po prostu sobie nie radzi.
|