Bezlitosny wiatr rozwiewa moje włosy, które zasłaniają mi oczy. Dreszcz przenika me wątłe ciało na wskroś. Zaciskam pięści z mocą, powodując wbicie się paznokci w skórę. Nigdy tak bardzo nie chciałam znać odpowiedzi. Od ścian mojego umysłu odbija się wciąż to samo pytanie: co zrobić? Kucam, schylam głowę i przesuwam dłońmi powoli od karku, przez głowę i twarz, aż do klatki piersiowej. Na wysokości serca ponownie zaciskam pięści. Do moich uszu dociera jego nieregularne bicie. Może umiera? -Nie przyda się już.- warczę przez łzy, oczekując, aż w końcu zamilknie. Na wieki. "ylime"
|