Nie czekasz już na piątek, tak jak kiedyś, nie piszesz jak kiedyś, nie mówisz jak kiedyś, nie całujesz jak kiedyś, nie uśmiechasz się jak kiedyś.. Wracała ciemną uliczką w bezgwiezdną noc. Jej stopy plątały się jakby zapomniały, która ma lewą być, a która prawą. W jej krwi tańczyły wciąż promile Finlandii, choć mawiała, że jest patriotką. Upadając szlochała. On jej nie złapał. Już nigdy nie złapie.
|