w skrajnych momentach, gdy się kłócimy aż w końcu olewamy się totalnie zakładam Twoją bluzę, którą założyłeś mi kiedy szłam od Ciebie w mroźny wieczór spotkać się z kumpelą. Zakładam ją. Obejmuję kierunek kuchnia. Chwytam czajnik w dłoń. Wlewam w niego wodę. Stawiam na gaz. Czekam. Gwizdanie wybija mnie z rytmu myślenia i zalewam dwa kubki herbaty. Jeden dla mnie, drugi dla Ciebie, choć dobrze wiem, że nie przyjdziesz, że nie zadzwonisz tak szybko, że stoisz na schodkach w bocznym, nieużywanym wejściu do biblioteki i palisz papierosa. Wypijam dwie herbaty z myślą, że zrobi Ci się cieplej. Dzwoni telefon - Ty. Z wielką niechęcią odbieram i słyszę - przepraszam kochanie. może do Ciebie wpadnę na buziaka? Z uśmiechem odpowiadam, że właśnie wypiłam Twoją herbatę ale przyjdź. Zrobię drugą ; )
|