--wybieraj, ja albo ona, nic pomiędzy! --żegnam. odpowiedział z ironicznym uśmieszkiem. -- nie kochasz, mnie już!? --nigdy nie kochałem, maleńka. mówiąc to odwrócił się, i odszedł. -- a to serdecznie przepraszam! bo wydawało mi się, że wczoraj jeszcze, mówiłeś, jak bardzo kochasz. w oddali słychać było, tylko jego, ironiczny śmiech.
|