najbardziej bolesne były rozstania... poczynając od tych na noc, a kończąc na tygodniach.
kiedy próbował odejść, z całej siły trzymałam jego rękę, nie mając zamiaru puścić. i choć był na tyle silny, że bez większego problemu mógłby wyrwać się z mojego ucisku i poprostu odejść, zostawał przy mnie .
wtedy wtulałam sie w jego ramiona, a z jego ust czerpałam siłe, która pomagała mi wytrwać samotne chwile jakie miały nadejść..
|