Siadam w ciemnym, zamkniętym pokoju.
Zamykam oczy, a moja wyobraźnia zaczyna pracować.
Wyobrażam sobie lepszy świat, bez tych wszystkich wad.
Bez tych wszystkich niespełnionych marzeń.
Nie myśle o żadnych przykrościach, których doświadczyłam.
Bez żadnych zmartwień, po prostu odpływam.
Nie myśle o ludziach, których już tu nie ma.
Nie myśle o tych, którzy odeszli bez słowa.
Staram się budować nowe zdarzenia, w których nikogo niepotrzebnego już nie ma.
Później zasypiam, nie wiedząc kiedy i piękny sen zamienia się w koszmar,
bo znów widzę te wszystkie twarze, których starałam się już nie kochać.
Każdego dnia przestaje myśleć, lecz każdej nocy znowu z tym walcze.
Chciałabym choć raz popłynąć 24 godziny na jednej tratwie.
|