Byłeś dla mnie jak brat. Mówiłam Tobie o wszystkim, dzwoniłam do Ciebie o piątej nad ranem zawsze odbierałeś i pytałeś co się dzieje. Pewnego dnia napisałeś do mnie czy mogę wyjść do parku na piwo. Nie było to dla mnie dziwne. Stawiłam się na naszej ulubionej ławce z dwoma piwami, głęboko w torebce miałam schowane fajki, bo wiedziałam jak bardzo nie znosiłeś jak paliłam. Rozejrzałam się czy nie ma Ciebie, zapaliłam nagle z za pleców usłyszałam głos, byłeś Ty. Usiadłeś koło mnie, zapaliłeś papierosa, wypiłeś piwo. Byłam w wielkim szoku. Nagle pocałowałeś mnie i odszedłeś. Pisałam, dzwoniłam. W końcu przyszłam do Ciebie, otworzyła mi Twoja mama. Powiedziała, że to koniec. Wręczyłam mi zeszyt. Był to Twój pamiętnik. Czytając go zrozumiałam że kochałeś mnie nie jak siostrę. Nie rozumiałam niektórych wpisów. . . Na samym końcu była karteczka. . . Był to jakiś papier ze szpitala, zrozumiałam tylko tyle że od pół roku miałeś raka. . .
|