Miała zły dzień. I już. Wiedziała, że będzie miała złe dni. Na początku wszystkie dni są złe. Potem zaskakuje Cię jeden albo dwa, które są w porządku, a potem jeden dobry. A w końcu, być może, jeśli dobrze pójdzie, jest coraz więcej dobrych dni i coraz mniej złych, i żadnych naprawdę okropnych. A potem nagle zaskakuje Cię jeden zły dzień i koniec. To był po prostu ten zły dzień. Tak właściwie totalnie do dupy.
|