Miałam na sobie rozciągniętą koszulkę, przechodzone dżinsy i stare brudne trampki. Włosy związane w koka i podpuchnięte oczy w których zauważyć można było cierpienie i ból. Siedziałam na ławce w parku wyciągając papierosa z torby. Krztusiłam się dymem mieszanym ze łzami. Ludzie patrzyli na mnie jak na opętaną gdy krzyczałam do nieba, że potrzebuje miłości, że chce by chociaż raz ktoś pokochał mnie naprawdę.
|