Nawet podczas choroby uwielbiałam te chwile kiedy siadał na moim łóżku, w ręku trzymając kubek gorącej herbaty i kładąc mi na kolanach tackę z kanapkami chwalił się jakie ma zdolności kulinarne i jakie wyjebiste zrobił mi kanapki. Z zachwytem podziwiałam jego 'dzieło'. Cieszył się jak dziecko, kiedy powiedziałam jak równo pokroił głupiego pomidora. Doceniam to, że zawsze starał się z całych sił. Do pewnego czasu, później już coraz mniej i mniej... |imagine.me.and.you|
|