(...) wtedy wszyscy się podnieśli, z nim włącznie i ruszyli ścieżką aby wyminąć kibiców i zapewne pójść do domu. poszli inną drogą nie musieli mnie mijać. wtedy odwrócił się i ten ostatni raz spojrzał na mnie, oczami jak u szczeniaka. stęsknionymi oczami. wtedy dostrzegłam za sobą ruch. przyszła jego dziewczyna. ta szmata dla której Nas zniszczył. pewnie dopiero przyszła ale zdążyła go zauważyć. dumnie krocząc na przedzie swoich kilku przyjaciółeczek podążyła za nim. kiedy dogoniła go na schodkach, namiętnie wpiła się w jego usta, doskonale świadoma że ja patrzę. on choć speszony, odwzajemnił pocałunek. wtedy łapiąc się za ręce poszli dalej ścieżką. patrzyłam kipiąca nienawiścią a jednocześnie smutna, na odchodzącą parę, kiedy ona odwróciła się i mi pomachała. pomachała mi ręką którą go nie trzymała i posłała mi uśmiech zwycięstwa i satysfakcji. miała rację. teraz był jej...
|