Nigdy nie zapomnę, gdy mając niespełna naście lat nasłuchiwałam Twoich opowieści, jak córka matczynych. Zawsze powtarzałaś, że jestem jak Twoja 'córeczka', której nigdy nie miałaś. Jest jedna, którą zapamiętałam szczególnie- Kiedy wyprowadziłaś się do swojego ojca mając dosyć skurwiela, ojca swoich dzieci właściwie, który znalazł Cię, wpadł do tego mieszkania i tak mocno Cię uderzył, że krew polała się na ubrania dzieciaków stojące jeszcze nierozpakowane w workach.. Martwiłaś się, że krew się nie odpierze, a ja przyglądałam się wielkiemu opatrunkowi na Twoim łuku brwiowym.. Było mi tak cholernie żal tego smutku w Twoich oczach, a jednocześnie tak cholernie nienawidziłam tej bezsilności..
|