Postanowiła, że następnego dnia rozsypie się na chwilę na drobny mak. Chciała, aby był wtedy przy niej, aby stał obok, kiedy smutek będzie wyżerał jej przełyk, a rozpacz odbierze zmysły. Chciała, by złapał ją, kiedy będzie mdlała i trzymał, kiedy poczucie winy wyleje czarną farbę na drogę przed nią. Chciała, by właśnie w tej chwili zapachniało NIM, zupełnie tak, jakby istniał naprawdę..
|