siedziałam zajebana na przystanku z koleżanką, która robiła za 'odprowadzacza do domu'. czekałam na autobus , który był za jakieś pół godziny. w międzyczasie przejechały z cztery inne. nagle zadzwonił kumpel ' siedzi na przystanku, patrzy, ale ludzi to nie poznaje' - powiedział z pretensjami. nie bardzo mając ochotę na rozmowę z Nim odparłam ' człowieku, jestem tak napierdolona , że nie poznaję samej siebie - a Ciebie mam poznać? weź odbij'. zatkało Go po czym skończył rozmowę tekstem: ' no dobrze,przepraszam', a na drugi dzień widząc mnie wsiadającą do autobusu podszedł mówiąc ' poznajesz? ' i śmiejąc się jak głupek, jakgdyby nigdy nie był najebany.
|