Ktoś złapał mnie mocno za ramię.
Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma.
"Porozmawiamy?" Zapytał zdyszany. Obruszyłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę.
"Błagam. No cholera, proszę Cię!" Zatrzymałam się. Stanął bardzo blisko mnie,
tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. "Czego chcesz?" zapytałam chłodno.
"Spójrz na mnie." Nie wytrzymałam. "Biegniesz za mną pół drogi, żebym na Ciebie spojrzała?!"
Krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. "Tak."
Zaśmiałam się sarkastycznie. "Tylko tracę czas." Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej.
"Chciałem, żebyś to zrobiła, bo w Twoich oczach widać miłość do mnie." Odwróciłam się znowu.
"Miłość? Widzisz miłość?" Z każdym słowem zbliżałam się do niego coraz bardziej.
"To dziwne, bo ja, zawsze, gdy patrzę w lustro, w swoich oczach widzę nienawiść.
I choć Cię, kurwa, kocham, to nienawidzę bardziej!" Syknęłam.
W jego zaszklonych oczach odbijała się moja twarz../ shh
|