przechodząc koło chińczyka przypomniałam sobie wakacje. usiadłam na tym samym chodniku, co kiedyś i zadzwoniłam do ciebie. 'sorry, nie mam czasu. to coś ważnego?'- usłyszałam. 'nie masz chęci na chińczyka. znów mogę cię nawet karmić'. i usłyszałam tylko 'może jutro'. wstałam, szpilki nie dały mi jednak odejść. zwyczajnie upadłam na ziemie. napisałam do ciebie 'choć i pozbieraj mnie z chodnika, albo połóż się obok mnie'. wyłączyłam różowego corbiego i czekałam na ciebie..
|