Siedziała sama w domu, przed komputerem ze słuchawkami w uszach, otwierając tymbarka. " Dzisiaj wieczorem? " - pfff. dzisiaj wieczorem to ja będę obżerała się czekoladą na osłodę życia. Nadeszła 20. Miała zamiar położyć się i włączyć jakąś żmudną komedie romantyczną. Ktoś zapukał do drzwi. - Pewnie ciocia przyszła sprawdzić czy jeszcze żyje. Otworzyła drzwi w rozciągniętej koszuli i starych dresowych spodniach. Nikogo nie było, leżała tylko maleńka karteczka z napisem " Chodź tam gdzie zawsze. Czekam" - jasne, jasne już lece, pomyślała, zamykając drzwi. Usiadła na kanapie kalkulując roztrzepane myśli. -Może jednak pójdę? Nie, po co? Nie mogła usiedzieć na tyłku. Zarzuciła za dużą kurtkę brata i pobiegła na ławkę za parkiem. Nikogo już nie było. Wstała, rozejrzała się i zaczęła wyć. - Ej mała, czego płaczesz? - Albo mi sie wydaje albo... Aaaa! Myślałam, że mnie wystawisz. - To ty byś wystawiła mnie. Czekam już wieczność. Przytulili się do siebie i usiedli na ulubionej ławce. Było warto
|