Spaceruje bo barierce balkonu niczym po linie akrobata.
Sarkastycznie zadowolona, jak dziecko chce wierzyć że lata.
Czuje leciutki podmuch wiatru we włosach.
Ostrożnie stawia kroki, jest zupełnie bosa.
W swej białej sukience, tak pięknie wygląda.
Ukratkiem ostatni raz na ludzi spogląda.
Choć nie miała już patrzeć w ich stronę,
bowiem w ludzkich oczach zawsze się utonie.
Jej długie, jasne włosy i oczy brązowe
zwracają uwagę by patrzeć w tę stronę...
i wierząc, że nie ma nic do stracenia
czeka aż spadnie... niby od niechcenia.
|