"Jestem już chyba odpadkiem, lub niejako śmieciem. Lecę gdzieś w dali, przez ciemny i zimny kosmos. Nie ogranicza mnie bariera dnia i nocy, z której wypadłem już wieki temu, dawno już zgubiłem jakikolwiek cykl powtarzalności, a popadłem w fascynujący lot do nikąd. A może w przestrzeń. Prowadzę prosty żywot, pamiętam początek wszechświata i często snuje wizje o jego końcu, trwam tak bez końca.
I przyszło mi obrać kurs kolizyjny na planetę, której trajektoria lotu po wszechświecie spotkała się z moją. I mimo, że w księdze przeznaczenia pewnie dawno temu było to zapisane, to dla mnie to losowa przyszłość.
Czy się rozbiję, czy przetrwam jakimś sobą to, a może nic się nie stanie. Będę dalej, czy pozostanie ze mnie pył.
To już ten czas, kiedy wypada mi się przekonać, co jest na końcu tej krótkiej dla mnie wędrówki, a długiej w dziejach świata pojmowanego. Czas na kolizję z nową rzeczywistością.."
|