późnym wieczorem usiadła w za dużej bluzie i krótkich spodenkach na huśtawce za domem. naciągając ją na kolana upiła łyk marchewkowego kubusia. wspominała czas kiedy siedziała tu z nim, pijąc z jednej butelki i przegryzając wspólnego Milkiway'a. patrzyła w gwiazdy, przypisując każdej Jego imie. kochała Go. jak nigdy dotąd. nie umiała tego wytłumaczyć. nie potrafiła zrozumieć, dlaczego ? dlaczego On ? dlaczego Jego oczy, Jego usta, Jego policzki widzi w każdym swoim śnie ? nie chciała o tym myśleć, wspominać. nie chciała czuć jego obecności, jego oddechu na szyi. teraz siedzi tam zupełnie sama, upijając się tanim sokiem i czeka na swoje magiczne słowa ' Wróciłem Bejbe. '
|