Ubrana w realne sny tańczyła boso na zielonym, cienkim szkle.
Z papierowym uśmiechem, plastikowym sercem i czekoladowymi uczuciami. Z przelotną nadzieją, marzeniami z waty, niedojrzałymi planami.
Wykonała zbyt wiele niekontrolowanych i niedoskonałych ruchów. Wyszeptane krzykiem słowa z hukiem zburzyły spokój. Świat zadrżał.
Upadła…
Myśli się jej zepsuły. Wspomnienia wyparowały. Zieleń poszarzała.
Zniknęła.
A przecież chciała tylko być szczęśliwa.
|