Stałam sobie pod salą i czytałam ogłoszenia, słysząc jednocześnie, jak kilkoro pierwszoroczniaków niedaleko mnie coś na mój temat szepcze. Jestem przyzwyczajona, że ludzie mnie kojarzą, ze swoją krzykliwą osobowością nie mogłam tego uniknąć, więc nie przejęłam się specjalnie. W końcu jednak jeden z nich widać na odległość że cwaniaczek, mimo że nic mu nie brakowało, podszedł do mnie i z pewniackim uśmieszkiem rzucił "Hej gwiazda, może się umówimy?" Miałam nieodpartą chęć roześmiać mu się w twarz, ale na myśl przysżło mi coś znacznie lepszego. Odgrywając femme fatale podeszłam bliżej i jedną ręką delikatnie złapałam go w pasie a drugą położyłam na jego gładkim policzku, patrząc mu w oczy z nonszalancją odpowiedziałam "Oczywiście kochanie.. jak tylko zaczną Ci roznąć wąsy" i z uśmiechem odeszłam.
|