Pamiętam: to było zimą, piździło jak rzadko,
my szliśmy chodnikiem jak prywatną kładką,
a szło się tak gładko, a szło się tak łatwo,
nasz los to od tamtąd jedna wielka całość.
Nie pamiętam, czy padało, nie chciałem budzić się rano,
chciałem, by to wiecznie trwało, lecz to kruche jest jak gałąź.
No i nie wiem co się stało, nie wiem gdzie zgubiłem drogę,
lecz bez Ciebie muszę stanąć, bez Ciebie iść nie mogę. [Majorr- O niej dla niej] Lida ;*
|