Zawsze kiedy wejdę jedną nogą do małego strumyczka i wchodzę w niego drugą - wzbiera woda. Z potoczku, tworzy się wartka strumień, aż w końcu formuje się rzeka. Pokropuje sobie wtedy deszcz, a tęcza zawija się w okół mojej szyi - dusząc mnie swoją bajkową słodkością. A fe! Nienawidzę bajek, a wierzę w nie. Nienawidzę elfów, a kocham je. Nie wierzę w zakochania, a zakochuje się. Jestem takim stekiem bzdur, wypisanym na twarzy tysiąca nastolatków uprawiających seks pod wpływem z nieznajomymi. Bzyczę w trawie w upalne dni i czekam, aż jakaś stopa nadepnie mi na odwłok. Ciągle wpadam do pralki pod etykietką z brudnym praniem, pomimo faktu, że zostałam wyprana, wykrochmalona i wyciągnięta
|