Wszystko się mieszało, to znaczy, zaczęło się mieszać. Ciężko by było określić, kiedy dokładnie to nastąpiło. Chyba gdzieś między twoim przyjściem, a odejściem. Z kolei już szesnastym, siedemnastym. Nie mogę, przestać liczyć, wciąż coś liczę. Powroty. Odejścia. Ilość oddechów, określających czas twojej odpowiedzi. Minuty, kiedy cię nie ma.
|