Na lekcji wychowawczej pani pytała każdego z nas, kto z naszej klasy mógłby być dla nas idolem. Kiedy była kolej na moją odpowiedź, bez dłuższego zastanawiania się, powiedziałam "nie wiem ". Nie jestem w stanie powiedzieć, kto zrobił coś takiego wyjątkowego, żebym mogła nazwać go moim idolem. Na przerwie jak zawsze rozmawiałam z moją kumpelą, kiedy nagle obok nas przechodził jej były, z którym chodziła ponad pół roku. Wiedziałam, że dalej go kochała, a on-ją. Przeszedł tak, jakby nigdy nic. Szedł razem ze swoją "dobrą przyjaciółką". Moja kumpela mierzyła ich wzrokiem, a ja spojrzałam na nią. Zrozumiałam, że teraz o nim zapomniała. Że wreszcie pozwolili sobie odejść, ale już bez słów "zostańmy przyjaciółmi". Byłam z niej zadowolona, że kiedy on zniknął jej z pola widzenia, powiedziała jedynie - "ma dziewczyna szczęście". Wtedy zrozumiałam, że tak naprawdę ona jest moim idolem, bo potrafi ukryć nawet najskrytszy swój ból i oddać swoje szczęście innej osobie. // bodyandsouul
|